Wiedza
24 kwietnia 2018
Oswajanie sukcesji z Majsterpolem
„Nie będziemy dzieci straszyć sukcesją” – tak Ewelina Pisarczyk podsumowała spotkanie zorganizowane przez zarządzaną przez nią firmę rodzinną Majsterpol we współpracy z Fundacją Firmy Rodzinne. Z opinii zebranych wśród uczestników tego wydarzenia można wysnuć podobny wniosek.
Mająca swoją siedzibę w Mieni koło Mińska Mazowieckiego firma Majsterpol jest własnością rodziny Kosińskich, która rozpoczęła już proces sukcesji. Drugie pokolenie, córka i syn, zasiadają w zarządzie, zajmują zarządcze stanowiska w strukturze organizacyjnej firmy, a także są mniejszościowymi udziałowcami. Taki jest stan na dzień dzisiejszy. Natomiast będzie ewoluował. Nad procesem czuwa profesjonalny doradca, z którym rodzina zaplanowała całość na 10 lat.
Młodzi nestorzy
Sławomir i Renata Kosińscy są dość młodzi jak na nestorów. Wielu przedsiębiorców w ich wieku zostaje sukcesorami, a oni rozpoczęli już przekazywanie sterów w firmie swoim dzieciom: Mateuszowi i Ewelinie. To stwarza bardzo komfortową sytuację. Nestorzy spokojnie, stopniowo przygotowują się do emerytury, a sukcesorzy mogą jeszcze długo korzystać z wiedzy i doświadczenia rodziców, których cały czas mają „pod ręką”.
— To jest dla mnie komfortowa sytuacja. Wiem, co nas czeka — mówi Sławomir Kosiński, obecnie prezes w firmie Majsterpol.
Poza stworzeniem przewidywalnej przyszłości i dostępności doświadczenia nestorów, „wczesna” sukcesja ma również inne korzyści.
— Trzeba pamiętać, że proces dotyczy dwóch pokoleń. Sukcesja dała mi poczucie, że przynależę tutaj i ode mnie też coś zależy — mówi Ewelina Pisarczyk, córka Renaty i Sławomira Kosińskich. Zajmuje obecnie stanowisko Dyrektora Generalnego i jest Członkiem Zarządu. — Czuję, że rodzice uznali mnie i brata za pełnoprawnych członków, partnerów – osoby, z którymi można dyskutować i budować coś z założeniem wieloletniej perspektywy — wyjaśnia, po czym dodaje z uśmiechem: — Nie będziemy dzieci straszyć sukcesją.
O korzyściach ze współobecności w firmie dwóch pokoleń mówi także Mika Osińska, współwłaścicielka firmy Super Power, jedna z uczestniczek spotkania. Wraz z mężem przekazali zarządzanie firmą córce, a dla siebie znaleźli wąskie obszary specjalizacji, dzięki którym mogą pracować mniej i jednocześnie być w firmie na bieżąco, a „w razie czego” stanąć za dzieckiem.
— Trzeba zaufać dzieciom i nie bać się. Spojrzeć na firmę z boku i postarać się znaleźć miejsce dla siebie, kiedy już całe zarządzanie przejdzie w ręce dziecka — wyjaśnia założycielka firmy Super Power.
Pozwolić dzieciom działać
Podobną opinię wyraża Piotr Błażejewski, właściciel Starej Przędzalni:
— Ważna jest edukacja pokolenia seniorów, że nie mamy mądrości i recepty na wszystko. Trzeba więc dopuścić do działania młodych ludzi. Nawet jeżeli będą popełniali błędy, to pod kontrolą. To musi funkcjonować na zasadzie symbiozy, wzajemnego zrozumienia, że firma też jest jak rodzina. A żeby w rodzinie była harmonia, to musi być też komunikacja, zresztą nie tylko międzypokoleniowa. Również między rodzeństwem, czy małżonkami dzieci — wyjaśnia.
Jego zdaniem ważna jest również świadomość nieuchronności sukcesji. Każdy właściciel firmy rodzinnej powinien o tym pamiętać.
— Gdy rozmawiam z moimi rówieśnikami i o tym mówię, oni otwierają szeroko oczy i odpowiadają, że przecież są zdrowi, mają siłę i nie muszą o tym myśleć. A co ze zdarzeniami losowymi, wypadkami?… — pyta retorycznie Błażejewski.
Zresztą świadomość tę należy kształtować w obu pokoleniach. Jak przyznaje w rozmowie Piotr Błażejewski, on sam namawia znajome firmy rodzinne do zainteresowania się zagadnieniem sukcesji i jedną z uczestniczek spotkania w Majsterpolu była sukcesorka, z którą wcześniej o tym rozmawiał.
Rozsądny pośpiech wskazany
Łukasz Świątkowski 5 lat temu dołączył do zespołu zarządzającego firmy Andra, założonej m.in. przez jego tatę. Pozostałymi założycielami są przyjaciele ojca ze szkoły, którzy w dalszym ciągu pracują w zarządzie firmy i mierzą się w tej chwili z tematem włączenia swoich sukcesorów do firmy. Rozważane są różne scenariusze, obejmujące z jednej strony ich aktywne zaangażowanie jako zarządzających, pracowników, lub – z drugiej strony – wyłącznie udziały w spółce.
Sam przyznaje, że zjawił się na spotkaniu, żeby znaleźć wskazówkę, od czego należy zacząć. Ma bowiem świadomość, że działa pod presją czasu. Zwraca również uwagę, że nie warto czekać z rozmowami o sukcesji.
— W takich spotkaniach powinien brać udział każdy, kto jest przedsiębiorcą i kto już zadaje sobie pytanie o dalszy ciąg, mając świadomość, że mogą pojawić się w naszym życiu pewne ograniczenia zdolności do prowadzenia firmy — mówi Łukasz Świątkowski. — Dotyczy to również wszystkich przedsiębiorców, którzy już zbliżają się do 50. Dla nich jest to najwyższa pora, by pomyśleć o sukcesji. Zaczynać myślenie o sukcesji w wieku 75 lat, jak miało to miejsce w przypadku współwłaścicieli mojej firmy, to zdecydowanie za późno. Ja już skończyłem 50 lat i wiem, że moje odejście z firmy musi nastąpić najpóźniej za 10 lat — dodaje prezes spółki Andra.
Podjąć trudny temat
Czas potrzebny jest też na przeprowadzenie trudnych rozmów. Im więcej czasu, tym z większym dystansem można podejść do takich nieprzyjemnych tematów, jak śmierć najbliższych osób. Nie dość, że w grę wchodzą silne emocje, to dodatkową trudność sprawia kontekst firmowy, gdzie wszystko ma swoje formalne osadzenie w regułach prawnych i organizacyjnych obowiązujących w przedsiębiorstwie.
Jak mówi Łukasz Świątkowski, trzeba dać sobie sporo czasu na przepracowanie takich pytań, jak: „Tato/mamo, co my zrobimy, jak ty umrzesz?”. Z pewnością wiele wysiłku emocjonalnego pochłonie samo przygotowanie się do wypowiedzenia tych słów do osoby najbliższej, a co dopiero rozmowa na ten temat.
— Trzeba wziąć głęboki oddech i zapytać. A potem zaczekać i zobaczyć, jak tata czy mama zareaguje — doradza Łukasz Świątkowski. — Może z początku się oburzyć, że w ogóle to sugerujemy — ostrzega.
Należy jednak pamiętać, że firma i sukcesja to wspólna sprawa obu pokoleń, więc trzeba objąć rozmowami wszystkie obszary, również te niewygodne.
Żeby tylko dzieci chciały
Firma Majsterpol i rodzina Kosińskich wydaje się być pod każdym względem w komfortowej sytuacji. Wszyscy są relatywnie młodzi, razem pracują i mogą uczyć się od siebie nawzajem. Dzieci od początku kariery pracują u boku rodziców, a przy tym wnoszą nowe spojrzenie do biznesu.
Jednak nie każdy jest w tak dobrej sytuacji. Jak sugeruje w rozmowie z Fundacją Firmy Rodzinne Mika Osińska, spotkania takie, jak to zorganizowane przez Majsterpol powinny przyciągać właścicieli firm rodzinnych, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego i nie bardzo wiedzą jak dalej postępować. Szczególnie dotyczy to przedsiębiorców, których dzieci nie są specjalnie zainteresowane firmą albo stawiają warunki i do tych warunków trzeba się jakoś odnieść.
Oby rodzice dojrzeli
Z drugiej strony medalu są natomiast tacy przedsiębiorcy, o jakich mówi w rozmowie z Fundacją Piotr Błażejewski. Mimo swego wieku, uważają się za silnych i wiecznie zdolnych do prowadzenia firmy. Takimi historiami również podzielili się uczestnicy spotkania w Majsterpol. Często były to trudne wyznania.
— Jestem zaskoczona, tym jak mocno zaczęliśmy — zauważa Ewelina Pisarczyk. — Wszyscy podzielili się swoimi najbardziej osobistymi, nawet trudnymi historiami, praktycznie w piętnaście minut po poznaniu. Przywitaliśmy się, rozpoczęliśmy i przy przedstawieniu się uczestnicy opowiedzieli o takich rzeczach, jakich w ogóle nie spodziewałam się usłyszeć. Czuję, że wiele dziś dostałam — przyznaje Ewelina Pisarczyk.
— Zachęcam do organizacji takich spotkań, żeby przedsiębiorcy prowadzący firmy rodzinne mieli okazję do opowiadania o swoich przypadkach i dzielenia się spostrzeżeniami. Dla mnie było to bardzo ciekawe i pouczające — podsumowuje Renata Kosińska.
Rozmowy z wszystkimi osobami, których wypowiedzi zostały wykorzystane w tym artykule są do obejrzenia w całości na kanale YouTube Fundacji.
Konrad Bugiera
Członek Rady FFR, niezależny doradca w dziedzinie komunikacji biznesowej
Kategorie
10 ostatnich wpisów:
- Rezyliencja w praktyce czyli przewodnik po dobrych praktykach mentoringu dla firm w trudnościach
- Champions of productivity won the race against inflation in spite of covid and war – a report on 35-year-old businesses in Poland
- Polish pioneers of entrepreneurship 35-year-old businesses in Poland.
- Firmy średniej wielkości – zwycięzcy 35-letniej sztafety wolnej przedsiębiorczości
- Neuroróżnorodność szansą dla biznesu
- LEGO – opowieść o rodzinie, która stworzyła najsłynniejszą zabawkę na świecie.
- Odpowiedzialność przedsiębiorców za przestępstwa środowiskowe
- ESG – nadchodzi przykry obowiązek czy szansa na pozytywny wizerunek spółki?
- Przygotujmy się na ESG
- Sztuczna inteligencja w świecie firm rodzinnych
Tematyka wpisów:
Popularne tagi: