Wiedza

Fundacja Firmy Rodzinne

Powrót

English

13 grudnia 2023

ESG – nadchodzi przykry obowiązek czy szansa na pozytywny wizerunek spółki?

Mimo tego, że w ostatnich tygodniach media ekonomiczne i biznesowe poświęcają wiele uwagi zagadnieniu ESG, czyli raportom niefinansowym, nie należy sądzić, że to chwilowy trend czy nowinka, która szybko zacznie tracić na znaczeniu. Jest wręcz odwrotnie. Obecna intensyfikacja publicznej debaty jest konsekwencją działań instytucji Unii Europejskiej, które od lat stopniowo zapowiadają i wprowadzają regulacje obejmujące coraz większą grupę firm. Warto spojrzeć więc o kilka kroków w przód, ponieważ aktualne obowiązki w tym zakresie to prawdopodobnie skromny początek sporej zmiany w zakresie danych, jakie firmy – niezależnie od wielkości – będą musiały zgłaszać urzędom lub wręcz udostępniać publicznie.

 

Na agendzie od dekady

Raportowanie niefinansowe, jak bywa również nazywane raportowanie ESG (od pierwszych liter angielskich słów: environmental, social, governance, oznaczających odpowiednio uwarunkowania: środowiskowe, społeczne i w zakresie ładu korporacyjnego), pojawiło się w dokumentach Unii Europejskiej co najmniej 10 lat temu. Wprost mówi o nim już dyrektywa 2013/34/UE w sprawie rocznych sprawozdań finansowych, skonsolidowanych sprawozdań finansowych i powiązanych sprawozdań niektórych rodzajów jednostek, ale uważny obserwator wychwyci nawiązania już w europejskim „Akcie o jednolitym rynku“ z 2011 roku.

Ostatnie lata przyniosły spore przyspieszenie w tej materii. Po 2014 roku, kiedy pojawiła się – obowiązująca zresztą do dziś – dyrektywa NFRD, powstały trzy kolejne dokumenty nakładające kolejne obowiązki: SFDR, CSRD oraz ESRS.

Jakie to obowiązki? Ogólnie rzecz biorąc, chodzi o to, by firmy były transparentne w swoich działaniach i pokazywały wpływ, jaki ich działalność ma na środowisko naturalne, społeczeństwo oraz jak realizują „samoograniczenie“ w postaci zasad ładu korporacyjnego.

Nie tylko najwięksi

Niebezpieczne może być przeświadczenie, że raportowanie finansowe to temat, który dotyczy tylko największych podmiotów. Rzeczywiście tak jest w tym momencie, ale czy tak pozostanie już na zawsze?. Na podstawie przytoczonych przeze mnie wyżej przepisów europejskich, obowiązek mają teraz:

  1. wg NFRD – jednostki zainteresowania publicznego (1348 podmiotów w Polsce, wylistowanych w dokumencie publikowanym przez Ministerstwo Finansów i Urząd Komisji Nadzoru Finansowego; m.in. banki i inne instytucje kredytujące, fundusze emerytalne, domy maklerskie oraz spółki publiczne),
  2. wg SFDR – uczestnicy rynku finansowego – czyli w uproszczeniu podmioty profesjonalnie zajmujące się inwestycjami kapitałowymi, np. fundusze inwestycyjne;
  3. wg CSRD – duże firmy (teraz zatrudniające powyżej 500 osób, ale już w przyszłym roku prób obniży się do 250), niepodlegające do tej pory NFRD.

Czy oznacza, że firmy z sektora MŚP nie muszą się tym przejmować? Tak – póki co, nie muszą, ale powinny. Na razie znamy harmonogram rozszerzenia obowiązków wynikających z dyrektywy CSRD, która zakłada, że w kolejnym roku po wszystkich dużych firmach, dołączą do nich wszystkie notowane na giełdzie MŚP, czyli firmy zatrudniające od 10 do 249 pracowników. Jaki będzie następny krok rozszerzenia? Możemy się tylko domyślać, natomiast dotychczasowy rozwój zdarzeń sugeruje jednak, że na pewno na tym instytucje europejskie nie poprzestaną.

Odpowiadasz za cały łańcuch dostaw

Podpowiedzią co do dalszego kierunku zmian w zakresie raportowania zrównoważonego rozwoju może być następna projektowa dyrektywa – opisywana skrótem CSDD (corporate sustainability due diligence), czyli dyrektywa w sprawie należytej staranności w zrównoważonym rozwoju firm. W zapowiedziach mowa o poszanowaniu praw człowieka i środowiska naturalnego w całym łańcuchu dostaw, co obejmuje również te jego elementy, które znajdują się poza Unią Europejską. Na ten moment mowa jest o firmach zatrudniających ponad 500 osób (lub mających przychody ze sprzedaży na poziomie 150 mln EUR), co daje 9400 firm w UE i 2600 spoza niej, ale prowadzących tu działalność. Do tego dochodzą – i na to należy zwrócić szczególną uwagę – podmioty mające ponad 250 zatrudnionych (lub sprzedaż na poziomie 40 mln EUR) z sektorów dużego wpływu, m.in. tekstylny, wydobywczy, rolniczy (3400 firm w UE i 1400 spoza UE).

Najciekawsze jest jednak to, że z dokumentów zapowiadających dyrektywę wynika, że MŚP mogą być dotknięte regulacjami pośrednio. To najprawdopodobniej oznacza, że jeśli będą chciały być dostawcami dla większych, zobowiązanych do raportowania ESG podmiotów, będą musiały dołożyć swoją cegiełkę do ich raportu, na tym odcinku, za który odpowiadają w łańcuchu dostaw.

Czy duzi zatroszczą się o mniejszych?

Można więc zastanowić, jaką postawę wobec swoich dostawców przyjmą zobowiązani do raportowania. Czy zatroszczą się o swoich mniejszych dostawców i wesprą ich w dostosowaniu do nowych reguł gry? Czy raczej wybiorą dostawców, którzy sami wcześniej zadbają o wdrożenie odpowiednich procesów związanych ze zbieraniem danych z obszaru ESG, a także o ich umiejętne komunikowanie.

Jak zawsze – pewnie podejścia będą różne. Przezorni właściciele MŚP, a w tym gronie jest wiele firm rodzinnych, powinni wziąć sprawy w swoje ręce i powoli mierzyć się z tym tematem. Być może nawet jest to szansa dla wielu mniejszych graczy, którzy proaktywnym działaniem w zakresie ESG zwrócą uwagę potencjalnych kontrahentów wśród większych graczy.

Intuicja podpowiada, że firmy rodzinne, które są szczególnie zaangażowane we wspieranie lokalnych społeczności, a także kultywujące dobre relacje wśród pracowników w miejscu pracy i poza nim, powinny mieć na starcie łatwiej. Być może część zadań związanych z ESG, szczególnie w obszarach S i G mają już zrobione, ale zupełnie tego nie komunikują, bo – jak przyznają często w rozmowie właściciele – robili to z potrzeby serca, a nie dla poklasku.

Już na tym etapie warto się zastanowić, jak można by udokumentować takie działania i jak, w sposób przystępny dla wszystkich interesariuszy, zacząć je komunikować.

Jak zacząć robić ESG?

Ci z przedsiębiorców, którzy nie mają pomysłu, jak zabrać się za zbieranie danych, mogą skorzystać z profesjonalnych firm doradczych. Należy przy tym pamiętać, że najlepiej wybrać dostawcę usługi odpowiadającego skalą przedsiębiorstwu, które przymierza się do komunikowania ESG. Nie wszyscy muszą od razu korzystać z usług dużych korporacji audytorsko-doradczych. Adekwatnie do skali biznesu, można wybrać partnera z grona firm, które zajmują się PR i komunikacją, część agencji reklamowych realizujących kompleksową obsługę, czyli  komunikację 360, także wspiera swoich klientów w takim obszarze. Można sprawdzić pod tym kątem także ofertę mniejszych, niezależnych kancelarii prawniczych.

Warto też podpatrzeć, jak do tej pory robili to najwięksi, biorąc poprawkę na to, o ile większa jest skala działań firmy, na której chcesz się wzorować.

Warto zrobić rozeznanie, jakie działy w firmie mogłyby odpowiadać za zbieranie odpowiednich danych. Najbardziej właściwym adresem jest oczywiście dział controllingu, ale mniejsze podmioty na ogół ich nie mają. HR, BHP, księgowość – to miejsca, które warto pod tym kątem odwiedzić. Mając przykładowy raport przed sobą, wspólnie z pracownikami tych działów warto sprawdzić, czy dane użyte we wzorcowym dokumencie dałoby się zebrać w twojej firmie.

I najlepiej będzie to zrobić jeszcze teraz, na własnych zasadach, mając jeszcze komfort bezpiecznej porażki („jak się nie uda, to trudno; nic się nie stało“), który zniknie w momencie, kiedy pojawi się już obowiązek wynikający z przepisów. A warto przy tym pamiętać, że zebrane z tych obszarów dane nie muszą iść do szuflady, jeśli nie ma prawnego obowiązku ich publikowania. Już teraz można zacząć tworzyć wpisy na firmowym blogu w kategorii ESG, przedstawiać je branżowym redakcjom i obserwować, jak reaguje rynek – co pozwoli dużo lepiej przygotować się do realnych obowiązków, kiedy już zostaną ogłoszone.

Autor: dr Konrad Bugiera, członek Rady FFR

 

Pozostań
z nami w kontakcie

Zapisz się do newslettera!