Wiedza
12 lutego 2025
Reminiscencje o Japonii

Moje doświadczanie Japonii to zaledwie 12 dni. Czy zatem zasadne jest wypowiadać się na temat Japonii, po tak krótkim pobycie? Z pewnością mogę powiedzieć, że mam wiele wątpliwości i zaskoczeń, które towarzyszyły mi przez cały czas pobytu.
Jeśli w jakiś sposób można doświadczyć, że coś jest i w tym samym momencie tego nie ma, że coś jest jakieś i w tym samym momencie jest jego przeciwieństwem, to właśnie taka jest Japonia. Doświadczyłam tam, że nie ma prostych odpowiedzi i, że wielkowymiarowość istnieje na każdym kroku. Zaskoczyło mnie to pozytywne, ale też stało się okazją do refleksji, na którą nie ma miejsca, ani czasu w cywilizacji zachodniej, gdzie człowiek żyjąc w wiecznym pędzie, próbuje utrzymać równowagę zawodowo-życiową.
Równowaga i porządek
W Japonii – równowaga i porządek to zdecydowanie najważniejsze zasady. Jak oni tego dokonali? Dla zobrazowania japońskiego porządku wystarczy w wyobraźni nałożyć porządek skandynawski (w sumie bardzo łatwy do utrzymania ze względu na małe zagęszczenie ludzi na kilometr kwadratowy), na tłok i chaos na arabskim bazarze. Tak więc Japończycy potrafią utrzymać skandynawski porządek, przy zagęszczeniu populacji, którą przyrównać można do marokańskiego lub stambułskiego targowiska. Japonia nie tylko „pracuje” jak szwajcarski zegarek, gdzie lean i 5S to podstawa.
Tradycja i nowoczesność
Lean Management i nowoczesność współistnieją z tradycją. Japonia łączy te dwa, zdawać by się mogło, przeciwstawne światy. Kraj największych marek, wszystkiego co ma zaawansowane mechanizmy lub elektronikę, takich jak motoryzacja (Toyota, Lexus, Yamaha, Kawasaki, Honda, Nissan, Suzuki, Mitsubishi, Subaru, Isuzu, Yokohama, Mazda, Daihatsu, Bridgestone, Shimano), elektronarzędzia (Makita), elektronika użytkowa (Fujitsu, Toshiba, Sony, Panasonic, NEC, Epson, Canon, Minolta, Olympus, Konica, Casio, Nikon, Hitachi, Sharp, Fuji), gry komputerowe (Nintendo, Playstation), a jednocześnie kraj, w którym ludzie często pracują do 80 roku życia nawet przy czysto fizycznej pracy (pilnowanie porządku na ulicach i parków lub sprzątanie). Prace, których w Europie już nikt nie chce wykonywać, i które zastępowane są przez automaty (np. samoobsługowe stacje benzynowe, tymczasowa sygnalizacja świetlna), w Japonii nadal są wykonywane przez człowieka, jakby siła robocza była dostępna szerokim strumieniem, niczym w Meksyku. Jednocześnie, podejście do wykonywanej pracy jest dalekie od latynowskiego “mañana” lub dobrze znanego nam “jakoś to będzie” i odbywa się z najwyższym szacunkiem, niezależnie od złożoności wykonywanego zadania. Zarządzanie fabryką, praca na linii montażowej w przemyśle, filetowanie ryb, krojenie ciasta na kluski, ostrzenie noża, we wszystkim można być mistrzem i dojść do perfekcji. W każdym przypadku, niezależnie od swojej profesji, Japończyk będzie się starał być jeszcze doskonalszym niż wczoraj.
Kultura kolektywizmu versus kultura indywidualizmu
Mówić o ludziach, nie można nie wspomnieć o kolejnej sprzeczności, o tym, że kultura kolektywizmu istnieje równolegle z indywidualizmem jednostki. Kolektywizm i zbiorowość wyrażają się poprzez szacunek do drugiego człowieka i dbanie o wspólne dobro, dostosowanie się do funkcjonowania w hierarchii, jak i do ustalonego porządku. Duża populacja żyje zgodnie na małej przestrzeni, gdzie nikt się nie przepycha tylko czeka cierpliwie na swoją kolej. Obok życia kolektywnego w Japonii równolegle istnieje jednak indywidualizm jednostki, przejawiający się poprzez samotność, w której często żyją i doświadczają Japończycy. Moją uwagę zwłaszcza przykuły przedmioty codziennego użytku, które były zaprojektowane z myślą o jednostce, a nie o anonimowym użytkowniku, na którym nam nie zależy.
Ciągłe doskonalenie
Kaizen, ciągłe doskonalenie, widać nie tylko w procesach biznesowych czy w fabryce, ale widać je również w życiu codziennym i w każdym przedmiocie. Nieważne czy chodzi o samurajskie miecze (katany), toalety publiczne czy organizację w hotelu. Każda proces powstawał w drodze ewolucji, a nie rewolucji. Każdy przedmiot rodził się z potrzeby i pokonywania ograniczeń i niepowodzeń w jego użyciu od początku swojego istnienia. Tradycja i ciągłość to cechy, które szczególnie zazdroszczę Japończykom, i które mi osobiście brakuje w Polsce, ze względu na zabory, wojny światowe i komunizm, widać je w Japonii na każdym kroku. Właśnie ta ciągłość, to jest nieodzowny składnik prawdziwego Kaizen, o którym często mówimy na studiach czy szkoleniach z zarządzania. Do tego dochodzi odpowiedzialność za własne czyny i wspomniany wcześniej szacunek do pracy, siebie samego i drugiej osoby, a nawet honor osobisty do stopnia ewentualnego “sepuku” przy niepowodzeniu. Taka mieszanka tworzy nie tylko mnogość znanych na całym świecie marek, ale i w konsekwencji, pomimo obecnych problemów gospodarczych i wcale nie wolnorynkowemu nastawieniu rządzących, czwarte PKB na świecie.
Katarzyna Kłopocińska
Atmosfera wyjazdu do Japonii była wyjątkowa – wspaniali ludzi, wspaniali organizatorzy. Każdy dał coś od siebie. Genialnie pilnowaliśmy się nawzajem, a w najtrudniejszych sytuacjach, takich jak zagubienie moich dokumentów wraz z paszportem, cała grupa stanęła na wysokości zadania, pomagając mi zarówno fizycznie przy odbiorze bagażu, jak i duchowo przy odnalezieniu dokumentów. Co niewątpliwie przyczyniło się do ich odnalezienia.
Podróż do Japonii spełniła moje marzenie. Przekonałem się, że Japończycy nie są sztywni, za to są bardzo poukładani. Nie jedzą specyficznych dań morskich, tylko cielęcinę, kaczkę i różnego rodzaju sushi. Ich mentalność pozwala na lepsze zarządzanie grupą, społecznością, dzięki czemu wykorzystują perfekcyjnie każdą minutę swojego czasu. I – w przeciwieństwie do mnie – są pracoholikami.
Wyjazd do Japonii dodał mi ogromną moc energii, pewność siebie, poczucie wspólnoty, ciepła i przyjaźni.
Adam Legutko
Członek zarządu W.Legutko
W Japonii najbardziej zaskoczyły mnie czystość i kultura życia w przestrzeni publicznej. Najważniejszymi aspektami, które rzuciły mi się w oczy zaraz po wylądowaniu to: czystość w przestrzeni publicznej i brak śmieci na ulicach.
Mimo że w wielu miejscach publicznych brakuje koszy na śmieci, ulice są zaskakująco czyste. Każdy obywatel zabiera swoje śmieci ze sobą i segreguje je zgodnie z bardzo szczegółowymi zasadami, często dopiero w domu. Śmieci na ulicach są postrzegane jako brak szacunku dla przestrzeni wspólnej, dlatego wyrzucanie ich w miejscach publicznych jest rzadkością.
Przed sklepami czy restauracjami, właściciele, codziennie, regularnie sprzątają. Toalety w Japonii są niezwykle czyste, nawet w zatłoczonych miejscach. Utrzymanie ich w takim stanie jest priorytetem, a użytkownicy również dbają o ich porządek. Nowoczesne toalety często oferują funkcje takie jak automatyczne mycie, podgrzewane deski czy dźwięki, co podkreśla dbałość o komfort i higienę.
Imponująca jest kultura ciszy i harmonii w przestrzeni publicznej. W japońskich pociągach, autobusach czy na ulicach panuje cisza – rozmowy są prowadzone cicho, a telefonowanie w transporcie publicznym jest niemile widziane. Japończycy unikają głośnego zachowania, aby nie zakłócać spokoju innych.
W miejscach publicznych, takich jak przystanki autobusowe, perony czy wejścia do sklepów, ludzie ustawiają się karnie w szeregach, czekając na swoją kolej. W tłocznych miejscach, takich jak imprezy masowe czy sklepy w godzinach szczytu, unika się przepychania i chaosu.
Każdy dzień naszego wyjazdu do Jponii pełen był wrażeń i doznań. Zachwyciła mnie cudowna kultura, architektura i sztuka kulinarna, ale najprzyjemniej wspominam ludzi. Mogłoby się wydawać, że w życiu prywatnym są równie powściągliwi, jak w przestrzeni publicznej – nic bardziej mylnego. W towarzystwie przyjaciół, Japończycy, stają się bardziej otwarci. Żartują, śmieją się i pozwalają sobie na wyrażanie emocji, które w przestrzeni publicznej bywają tłumione. Poznałem niesamowicie wesołych, serdecznych, pełnych energii i radosnych ludzi. Bardzo interaktywnych, ciekawych Europy, Polski i prywatnie, każdego z naszej wyprawy.
Krzysztof Jaros
Dyrektor TTPSC Wrocław w Transition Technologies PSC S. A.
Kategorie
10 ostatnich wpisów:
- Reminiscencje o Japonii
- Fundacja rodzinna bez profesjonalizacji to nadal NIEudana sukcesja
- Mentoring dla firm w trudnościach – nowy projekt PARP
- Drzewko – parasol ochronny firmy rodzinnej
- Czy można przygotować dzieci do przejęcia rodzinnego przedsiębiorstwa?
- Z pokolenia na pokolenie – rozmawiamy z Kazuyoshi Tsuyukusa, pierwszym Polakiem, który pracował dla Toyoty w Japonii.
- Wyzwania firm rodzinnych
- Kluczem jest edukacja i nadzór – rozmowa z Sylwią Mokrysz, współwłaścicielką firmy Mokate
- Refleksje z wyprawy do Japonii
- Pionierzy przedsiębiorczości w Polsce
Tematyka wpisów:
Popularne tagi: