Wiedza

Fundacja Firmy Rodzinne

Powrót

English

6 grudnia 2016

Czy musimy popadać w świąteczną gorączkę?

Czy musimy popadać w świąteczną gorączkę?

W codziennym życiu przedsiębiorcy rodzinnego stresów nie brakuje. Spiętrzenie obowiązków związanych z odpowiedzialnością za pracowników, nieustającą troską o jakość i zadowolenie klientów, współpracą z kontrahentami, w połączeniu z emocjami związanymi z rodzinnymi relacjami w pracy to niemal gotowy przepis na chorobę wrzodową. Emocje, które przeżywamy zarządzając firmą mogą być pomocne, wspierające i dodawać energii w codziennych obowiązkach, ale nie oszukujmy się, mogą również utrudniać je i „kosztować” energię, uważność, cierpliwość.

Okres przedświąteczny oraz między świętami a Nowym Rokiem to czas balansowania na krawędzi wytrzymałości właścicieli firm. Zdarza się, że obowiązki firmowe „puchną”, ponieważ są do zrealizowania pilne zamówienia, koniecznie „do Świąt”, pracownicy chorują lub biorą wolne, aby uporać się z przygotowaniami, w dodatku dział HR przypomina o premiach lub bonach świątecznych oraz organizacji imprezy integracyjnej. Jakby tego biznesowego spiętrzenia było mało, członkowie rodziny także „naciskają”, aby poświęcić więcej czasu na domowe przygotowania takie jak: dekoracje, sprzątanie, gotowanie, szukanie i zakup prezentów…

screen-shot-2016-12-06-at-11-12-26

Nagle nasz bohater – przedsiębiorca budzi się ze świadomością, że doba, choć ma 24 godziny, to powinna składać się z przynajmniej 36 godzin, aby sprostać wszystkim zadaniom.

Rodzi się w głowie poczucie przytłoczenia, bezradności, a nawet złości. A może myśl o ucieczce i rzuceniu „tego wszystkiego” , najlepiej wyjazd rodzinny na wakacje. Tylko żadna z tych opcji nie rozwiąże problemu i nie sprawi, że święta staną się prawdziwym świętem.

Badania wskazują na to, że dodatkowy stres przedświąteczny najmocniej dotyka kobiety, które oprócz pracy zarządzają przygotowaniami domowymi, a także otrzymują prezent świąteczny w postaci organizacji imprez, podarunków dla pracowników, dekoracji przestrzeni biurowej i zadbania o złożenie życzeń świątecznych.

Okazuje się, że często oznacza to pełnoprawną pracę na 3 etatach! Przy czym na styku pracy, rodziny oraz dodatkowych obowiązków może w naturalny sposób dojść do konfliktu interesów, ponieważ doba nadal ma tylko 24 godziny.

Jedną z przyczyń tarć i konfliktów wewnętrznych jest odmienność światów, które musimy pogodzić. Świat przedsiębiorców to konkurencja, dążenie do doskonałej jakości, najlepsze z możliwych zaspokojenie wymagań klientów. Natomiast w rodzinie naczelnymi wartościami są miłość, szacunek, dobre emocje, wsparcie i wzajemna pomoc. Światy te charakteryzują się innym tempem, odpowiadają na inne potrzeby. W okresie świątecznym szczególnie nam zależy, by sprawdzić się we wszystkich rolach, które pełnimy w życiu: troskliwego ojca, opiekuńczej mamy, dobrego szefa, który traktuje pracowników jak członków swojej rodziny, przedsiębiorcy, który chce wywiązać się ze wszystkich zleceń i zobowiązań do końca roku.

To rozdarcie stoi w ogromnej sprzeczności z naszymi pragnieniami i oczekiwaniami. Każdy sięga bowiem pamięcią do najlepszych świątecznych wspomnień, uczuć, zapachów i rozbudza w sobie oczekiwania wesołych świąt! A te pragnienia zdają się nie przystawać do rzeczywistości, która stawia wymagania, narzuca szalone tempo i wydłuża naszą listę „do zrobienia”.

Jak poradzić sobie z tą świąteczną gorączką? Skupmy się na tym, na co mamy realny wpływ – na sobie. Możemy spróbować zarządzać sobą w tym świątecznym szaleństwie. Dajmy sobie także przyzwolenie na to, że to nie zawsze się powiedzie, nie będzie w 100% skuteczne, możemy popełnić po drodze wiele błędów. Pamiętajmy o powiedzeniu : nie myli się ten, kto nic nie robi.

Nie chcemy proponować odkrywania Ameryki, a jedynie przypomnieć jedno z prostszych narzędzi, które wszyscy znamy z naszej biznesowej biblioteki. Skuteczność matrycy Eisenhowera być może właśnie wynika z eleganckiej prostoty. Często zapominamy, że stawia ona na równi priorytety z obszarów zawodowych i osobistych.

screen-shot-2016-12-06-at-11-16-32

screen-shot-2016-12-06-at-11-16-40

Matryca Eisenhowera może służyć do uporządkowania nie tylko obowiązków zawodowych, ale także domowych, przede wszystkim piętrzących się zadań świątecznych. Nie wszystkie z nich są aż tak ważne, abyśmy musieli je wykonać osobiście. Metodą małych kroków spróbujmy jakieś pilne, ale nie istotne zadanie powierzyć komuś innemu, sprawdzić jak się z tym czujemy. Jeśli ogarnia nas spora ulga i czujemy opadający stres, to z pewnością była to słuszna decyzja! Gdyby jednak zadanie nie zostało wykonane zgodnie z naszymi oczekiwaniami, to (zakładając że faktycznie nie jest ono ważne) czy spowoduje to jakieś poważne konsekwencje?

Co możemy zyskać? Zapewne spokój ducha, zaangażowanie najbliższych, dobry nastrój, a co najważniejsze, Święta same w sobie, które mogą stać się: pachnące – jeśli zdążymy wspólnie upiec pierniki, radosne – jeśli pożartujemy podczas wspólnych porządków, spokojne – jeśli zwolnimy chociaż na chwilę i szczęśliwe – gdy będziemy je celebrować z należytą uważnością.

Eleni Tzoka-Stecka, Barbara Fedorowicz

Pozostań
z nami w kontakcie

Zapisz się do newslettera!